0
miloszp 22 kwietnia 2017 12:18
Pomysł na wyjazd narciarki do Iranu tkwił w mojej głowie od bardzo długiego czasu, jednak bardzo ciężko było go zrealizować ze względu na dość wysokie ceny lotów, szczególnie w terminach weekendowych. Bardzo rzadko podróżuje na długo więc wyjazd 3 dniowy wydawał mi się najsensowniejszą opcją. Po długim oczekiwaniu przyszedł ten moment aaegan oferował loty z berlina w cenie poniżej 500zł co jak na Iran prawie spod domu było świetna ceną. Wykonałem szybki 2 szybkie telefony i w 10 minut zmobilizowałem do tego wspaniałego planu toma971 i jedną z moich przyjaciółek. Bilety były kupowane z pewnym wyprzedzeniem, a w międzyczasie aaegan postanowił zimnic rozkład i skasował środowe wylot z Berlina dzięki czemu, udało nam się zmienić lotniska wylot tak więc za 500zł ja z Tomem leciałem z Warszawy, a Justyna z Zurychu, po tych zmianach klasa lotów z Zurychu z taniej P zmieniła się na kwalifikująca więc Justyna leciała wszystko w biznesie, który nie jest wiele warty każdy kto leciał wie. Ale mimo wszystko mogę to nazwać jedną z lepszych okazji cenowych zeszłego roku. Iran w biznesie na narty za mniej niż 500zł zdecydowanie zasługuje na takie miano. Podczas lotu do Tehranu czekała nas 7 godzinna przesiadka w Antenach która postanowiliśmy wykorzystać na zwiedzanie okolic. Jako że każe z nas w Atenach było już wielokrotnie (te słynne ow A3 po 19 EUR). Wynajętym samochodem( wynajęcie samochodu na lotnisku w Atenach to naprawdę niezła opcja robiłem już to 2 kronie podczas dłuższych przesiadek, biorąc pod uwagę ze metro kosztuje 18eur autobus 12 eur, to opłaca się to już przy 2 osobach, nam nie spadła w baku nawet jedna kreska paliwa mimo przejechania 100km zatankowaliśmy 3 litry z czystej przyzwoitości ah to to słynne cebulactwo) pojechaliśmy w kierunku zupełnie odwrotnym niż Ateny na przylądek Sunion, na którym to znajdują się Ruiny świątyni Posejdona. Znajduje się on jakieś 40km od lotniska. Sama świątynia nie jest jakaś super imponująca ale na zdjęciach wychodzi ładnie. Wstęp dla nie studentów kosztuje chyba 6eur, studenci i uczniowie wchodzą za darmo. Byłem więc jedynym z naszej trójki który zwiedził ją z bliska, płacenie tych 6 eur uważam za zwykła starte pieniędzy bo z części ogólno dostępnej i tak wszystko bardzo ładnie widać.

aaa.jpg



18109419_10213601943629922_1014588414_n.jpg





18073408_10213601943189911_999506135_n.jpg



Po odwiedzaniu świątyni,zaliczyliśmy szybką szalona kąpiel w morzu, które jak to morze w styczniu nie było zbyt ciepłe. Oraz podjechaliśmy na stare lotnisko, jednak jakoś, nie do końca wiedzieliśmy mimo informacjo od zeusa jak skakać przez płot więc samolotów nie zobaczyliśmy. Po wylądowaniu w Teheranie dość sprawnie udało nam się dostać wizy, czekaliśmy może poł h, niestety kosztują 75 Eur, podczas mojego poprzedniego pobytu płaciłem tylko 50. więc nie pozostało nam nic innego jak znaleźć jakiś transport do oddalonego o około 100km od Teheranu Dizin w którym to mieliśmy jeździć na nartach. Nocleg udało na się nam znaleźć wcześniej przez couch surfing, była to wersja płatna ale cena i tka był dużo bardziej korzystna niż wszystko co można było odszukać na anglojęzycznych stornach internetowych. Na poziomie odlotów z łatwością znalazłem chętnego Irańczyka który z nie wygórowana opłata był skłonny zawieźć nas do celu.

18073234_10213601943389916_1922204937_n.jpg



Z początku ustaliliśmy cenę na 25 usd. Jednak w połowie drogi stwierdził że to jest bardzo daleko. I że on się pomylił więc koniec końców podniósł cenę do 35 usd. Przełknęli byśmy jakoś ten wielki koszt, gdyby nie to że nasz podróż uległa niespodziewanemu zakończeniu w jakieś wiosce. Gdy przejednaliśmy przez Teheran dość intensywnie padał deszcz, już wtedy w mej głowie rodziły się obawy o to czy to wspaniałe auto klasyk wielowiekowej tradycji motoryzacji będzie w stanie dowieść nas do irańskiego kurortu narciarskiego. Wraz z ze wzrostem wysokości temperatura malała,a deszcz zamienił się w intensywne opady śniegu, wszędzie za oknem było biało, droga również była cała biała, co miało znaczący wpływ na prędkość przejazdową klasyka motoryzacji. Po kilku kilometrach niestrudzony kierowca kręcący głowa przez poprzedni parę kilometrów, podczas których cudowne auto ledwo jechało, postanowił ustąpić, i poinformował nas że on dalej już nie jedzie, i zostawić nas w wiosce. Szczęśliwie zadzwonił jednak do osoby od której mieliśmy wynajmować lokum, miny mieliśmy jednak nie tęgie. Oczywiście szybki Abdul zainkasował cała kwotę uzgodnioną wcześniej, zapewniając nas że do celu pozostało tylko parę, które okazały się godziną jazdy. Na szczęście dla nas po kilkudziesięciu minutowym oczekiwaniu pojawił się nasz nowy kierowca z równie klasycznym autem które to jednak było uzbrojone w łańcuch na kołach co dawało nam pewne szanse na pokonanie dzielącego nas odcinka i nasze Irańskie szusowanie CDN


18073203_10213601955710224_1986345756_n.jpg



16426262_1100122440097027_1118346043628206544_n.jpg

Koleżanka mimo licznych namów nie ma konta na forumDo Karachi to bym brdzo chciał pojechać dziewczyna była z Karadż
Tomek, napisał już dużo więc sam nie wiem co napisać. Ci którzy czytali moje wcześniejsze relacje wiedzą że robię dużo błędów ortograficznych i sporo narzekam. A więc zdecydowanie narty w Iranie to chybiony pomysł, zapłaciliśmy 110zł za 4h jazdy na fatalnie przygotowanych stokach. Przy bardzo kiepskiej pogodzie, W niedziele w Teheranie świeciło piękne słońce, i miałem pewien żal że może trzeb było spróbować dać im drugą szanse, jednak jak się później okazało wyciągi w ogóle nie były czynne tak przynajmniej powiedzieli nam Polacy których spotkaliśmy na lotnisku i którzy tego dnia byli w Dizin. Zdecydowanie więc nie polecam Iranu jako alternatywnego miejsca na narty, próbować możecie bo może będziecie mieć więcej szczęścia z pogodą, ale biorąc pod uwagę to co widziałem i ceny to nie uważam by było to warte zachodu. Przez ostanie 4 lata jeździłem na nartach w Gruzji, w Gudaurii i w Baukriani, byłem tam również w tym roku tydzień po Iranie. I zdecydowanie twierdzę że to o wiele lepszy pomysł jeśli ktoś szuka jakichś alternatywnych miejsc na narty Karnety są 2-3 razy tańsze trasy są świetnie przygotowane a infrastruktura niczym nie odbiega od tej która jest w Alpach(gondolki, krzesełka ropeaway).
W związku z tym wszyscy jedno głośnie podjęliśmy decyzje że następnego dnia darujemy sobie narty, i pojedziemy od razu rano do Teheranu. Jak dowiedziałem się wieczorem z wioski rano do Karadż odjeżdżał rano jedne autobus. Na który jednak nie udało się nam wstać. Tomek miał jeszcze jedne narty do sprzedania, które to postanowiliśmy sprzedać Irańczykowi który wynajmował nam nasz wspaniały apartament a przy okazji prowadził też wypożyczalnie, nart niestety stare Atomici nie wzbudzały w nim większego entuzjazmu. Natomiast żywo zainteresował się możliwości kupienia nart ode mnie i od Justyny. Ale my akurat do tej transakcji nie byliśmy zbyt skłonni. Dałem się jednak przekonać gdy zostało mi zaoferowane około 250zł za moje narty które 4 lata temu kupiłem na allegro za 80zł. Można powiedzieć więc że zrobiłem interes życia. Po namowach narty sprzedał też Justyna, która jednak nie był zbyt szczęśliwa z tej decyzji. Upragnionego interesu życia niestety nie udało się zrobić Tomkowi, niestety ale za Atomici dostał parę zł niż zapłacił za nie w Polsce. ( jechałem je odbierać na absolutnym końcu warszawy targówek fabryczny). Na osłodę straconych złotówek Tomek zatrzymał sobie pokrowiec który dostał gratis kupując narty na allegro. Być może wart więcej niż te narty :D.

18119998_10213639757855254_470313455_o.jpg



Pozbawienie dodatkowego ciężaru udaliśmy się w poszukiwaniu transportu w stronę cywilizacji. A przynajmniej głównej drogi. Na szczęście dla nas podczas ustalania ceny taksówki zatrzymał się prywatny samochód i została na zaproponowana podwózka. Z początku myśleliśmy że zostaniemy zawiezieni tylko do Karadż, jednak sympatyczni Irańczycy zawieźli nas pod same drzwi naszego Cs hosta w Teheranie. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze krótki stop na lokalną zupę i herbatę.

18160016_10213639758135261_1275789781_o.jpg




18159554_10213639758215263_283336031_o.jpg



CDN

Ps. Dla tych którzy czytają i chcą więcej i więcej pozwolę sobie na mały skok w przyszłości i ujawnienie drobnej tajemnicy. Nasz trójka ma przywrócone bilety na słynny lot w jedną stronę z Florencji do Dusseldorfu, ze stopoverem w Nowej Zelandii i na Fiji. Obiecuje więc coś jeszcze w tym roku napisaćPlanów zwiedzania Teheranu nie maiłem żadnych po za chęcią powrotu na Wielki Bazar,a w Teheranie nie ma jakichś szczególnie fajnych miejsc, a te w których nie byłem poprzednim razem. Przez lata stały się jeszcze droższe. (koszt pełnego zwiedzenia Pałacu Golestan to coś koło 100zł). Wizyta na bazarze nie zachwyciła mnie tak jak podczas mojego pierwszego pobytu, nikt z nas nic kupił. Żadnych kiczowatych chińskich majtek rolki metek do brandowania chińskich spodni czy też kartonu guzików od Hugo Bossa.

936334_10201324039689997_1588716018_n.jpg



946807_10201324038929978_1344114524_n.jpg



18195420_10213651773395635_2085710016_o.jpg



Ostatniego dnia pobytu poza zrobieniem zdjęć z Azadi Toer które Tomek zdołał umieścić odwiedziliśmy też. Kompleks pałacowy Sa'dabad. Ale na nikim z nas nie zrobił on szczególnego wrażenia. Mimo wszystko z przed zielonego pałacu rozciąga się bardzo ładny ładny widok na Teran.

18175581_10213651773195630_1937745339_o.jpg



18175720_10213651773155629_1117234874_o.jpg



Wieczorem jako że była to niedziela odwiedziliśmy kościół katolicki, mimo że Iran to kraj który wielu może się kojarzyć z ortodoksyjnym Islamem, z dostępem do kościoła nie ma problemu w Teheranie są najmniej trzy kościoły katolickie, co prawda na ich stronach ciężko znaleźć godziny mszy jednak. Plik z tygodniową rozpiska mszy w Teheranie, dostałem mailem bardzo szybko po napisaniu krótkiej wiadomości.

To był mój drugi wyjazd do Iranu w życiu z pierwszego byłem bardzo zadowolony tym razem tym razem wróciłem mocno rozczarowany. Jak napisałem wcześniej narty były bardzo chybionym pomysłem. Ceny bardzo wzrosły, mam wrażenie że część rzeczy podrożała 2-3 krotnie. Od mojego poprzedniego pobytu w tym kraju który miał miejsce 4 lata temu. Na narty na pewno tam nie wrócę, szczególnie że jest jeszcze kilka nie oczywistych miejsc które mnie pociągają jako narciarza. w Europie chciałbym pojechać do Bułgarii, mam tez zaproszenie do Japonii, które bardzo mnie kusi jako miejsce zimowego wyjazdu. Iran mimo wszystko wciąż polecam ale na pewno na dłużej bo droga wiza powoduje ż średnio opłaca się lecieć na Weekend.
Zapraszam do czytania następnych tegorocznych relacji.

Na koniec dwa oszukane zdjęcia z przed lat:

946726_10201324046890177_1794987300_n.jpg

Dodaj Komentarz

Komentarze (19)

tom971 22 kwietnia 2017 19:41 Odpowiedz
Pamiętam ból fizyczny związany z tamtym wyjazdem.. i nie żebym się rozklejał nad sobą , ale z powodu choroby co mnie targała przez 3 dni przed wyjazdem. Temperatura oscylowała od 39,6 do 39,8 C.. wewnętrzne rozjebanie.Budzik zadzwonił o 3:30am, tramwaj o 4am.. Gdy kładłem się spać bo szkolance mleka z 4 ząbkami czosnku i miodem obiecywalem sobie ze rezygnuje.. jesli nie spadnie temperatura..Spadła.. o 0,5 st C.. :D decyzja: jadę.. Alez sie umeczylem w pociągu..Setka wisniowki spod pazuchy i jakoś lepiej to wyglądało.Wysiadka na Zachodnim, 7minut i wsiadka do S-cośtam na Chopina, w środku Milosz. Ale scisk.. Poluzowalo sie dopiero jak koszularze wysiedli na Mordorze. Milosz (dziekuje) przytargal mi extra pare nart, ktora kupilem tydzien wczesniej za 49zl :) Dziekuje z odbior w WAW..Odprawa przy stanowisku C, z malym borsuczeniem bo ani Milosza ubranie ani moja zaslimaczona glutami twarz nie zdradzala z kim maja do czynienia, haha.Wiec nadalismy sobie 3pary nart, 2 sztuki bagazu. Meteczki, neonowe meteczki i wyjazd Panowie na oversize. Jeszcze szkolenie Milosza dla agentki ze na IKA to bagaze sie liczy na kilogramy a nie sztuki.. ale zmiescilismy sie bo w sumie moglismy tego nadac 100kg :D Pyk myk, fast track, cos tam skaner nie kuma, ale no problem, zapraszamy manualnie, security.. Windą na górę...Klap.. bąbelki. Śniadanie, bo głodni jak psy byliśmy. Uloteczki ze SPA.. "To ja juz moge teraz? Z Pania.. ?" No i poszedl .. Na manicure.JA siedzialem jak trusia , bo po co kobiecie przekazywac zarazki.Zażywałem lekarstwa.. i z każdą chwilą było coraz lepiej. Tylko dlaczego przez ostatnie dni poiłem się mlekiem z miodem a nie whisky ?!! :lol: :evil:
don-bartoss 22 kwietnia 2017 19:56 Odpowiedz
Nie karzcie czekać długo na resztę. Super pomysł, kto wie - może powtórzę :)
pemat 22 kwietnia 2017 20:17 Odpowiedz
w tym przypadku: karzcie -> każcie ;)@autorzy - nie karzcie nas długim oczekiwaniem na ciąg dalszy
sim 22 kwietnia 2017 20:17 Odpowiedz
@‌miloszp‌ @‌tom971‌ No nie wierze, no co za pozywne crazole ;-) Prosze, prosze, prosze... Zabierzcie mnie nastepnym razem !;-)pozdroAga
tom971 22 kwietnia 2017 20:48 Odpowiedz
Zobaczymy jak to będzie ( z dalszymi odcinkami), bo @‌miloszp‌ aktualnie na wyjezdzie w centralnej PL , a ja jestem między kąpaniem bąbli a wyjściem do Weźże Krafta na spotkanie krakowskiej grupki...a więc; Marian wraca ze zrobionymi pazurkami Choroba targa mną jak szatan. Ledwo dochodzę do wyjścia. Siadam w kurtce i jakoś nie bardzo mam ochotę ją zdjąć. Zimno. Mila Greczynka jednak namawia do rozbrania się.Perspektywa 12F. Wypychanie. Wybor menu byl prosty. Linie za koszerne jedzenie wydaja ( w przeliczeniu na porcje) kilkakrotnie wiecej niz na zwykle jedzenie. Totez i jest jego wiecej i jest smaczniejsze. Pomijam kwestie ze czesc tej ceny idzie na pieczatki na dolaczone certyfikaty. Do IKA mialem 11C, ale tak naprade to LF byl moze 25 %Warte odnotowania jest ze okolo 10 Iranczykow przy gate musialo trzymac w rece biale siatki Międzynarodowej Orgazazcji ds Emigracji (IMO?) Deportanci. Greccy policjanci (w przeciwienstwie do np niemieckich) zadowolilisie do odprowadzenia ich do drzwi autobusu. Niemcow we FRA i MUC widzialem jak odprowadzali deportanta na poklad i czekali az zamkna sie drzwi samolotu Pod swiatynia Posejdona (nie zmiescil sie w kadrze) Oni na tej przesiadce sie kapali.. naprawde w morzu (jakim? @Zeus pomoz) Po kapanku jeszcze na polnoc odwiedzic to zamkniete atenskie lotnisko.. @Zeus pomoz z identyfikacja :)To mykam na Czarnowiejska..W nastepnych odcinkach: flaga Watykanu w centrum Teheranu oraz moje selfie z kosciola katolickiego pods spiewania psalmu.. wszak to byla niedziela..CDN
mashacra 22 kwietnia 2017 23:12 Odpowiedz
Wiedziałem fotki ze stoku i wiedziałem, że sam też muszę to zrobić :DSuper, że piszecie, czekam na więcej, koleżanka też napisze swój rozdział?
pabien 23 kwietnia 2017 00:08 Odpowiedz
Wielu, w tym piszący te słowa, chciało pojechać na narty do Iranu, lecz niewielu to zrobiło. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
zeus 23 kwietnia 2017 02:37 Odpowiedz
@‌tom971‌ to Zatoka Sarońska :)
miloszp 23 kwietnia 2017 06:57 Odpowiedz
Koleżanka mimo licznych namów nie ma konta na forum
miriam 23 kwietnia 2017 07:59 Odpowiedz
miloszp napisał: Justyna leciała wszystko w biznesie, .... mogę to nazwać jedną z lepszych okazji cenowych zeszłego roku. Iran w biznesie na narty za mniej niż 500zł zdecydowanie zasługuje na takie miano. To już zobowiązuje do założenia konta ;) W ostateczności przekazania ci prawa publikacji swojego odcinka tekstu , miło by było :)
tom971 24 kwietnia 2017 22:36 Odpowiedz
Dzień 1 - Dojazd, Pierwsza chata, Dizin ski resort, przeprowadzkaZ mojej perspektywyNa lotnisku cena wynegocjowana przez @miloszp spoko, wszak mamy jakieś 150 km.Kto za tyle zawiózłby z Pyrzowic do Zakopanego?Zostaliśmy wysadzeni jakieś 10km od celu, kierowca wskazał meczet i mówi ze tam będzie ciepło. Zadzwonił do naszego hosta i mówi żebyśmy czekali na niego. I zrobił wio na Teheran.Jechaliśmy na nasza wioskę z jakieś 3-4h..Gdy koczowaliśmy pod meczetem popijając herbatę była jakaś 5am. Dzień teoretycznie pierwszy, ale już długo trwający. Przyjechał po nas host. Miał łańcuchy.Blokada policyjna - napadało w nocy za dużo śniegu, nikt nie przejedzie. Żadne autobusy, prywatni narciarze.. tylko mieszkańcy.Nasz host jest mieszkańcem wiec może jechaćSprzęt, czyli 4 pary nart pakujemy do wypożyczalni na dole.Nas wpuszcza gość do mieszanka 2 pokojowego. Możemy chwile się zdrzemnąć. Wstajemy koło 9amTrochę zmiętoszeni, ale jak już jesteśmy fartownie to trzeba szusować.Host zamawia nam taxi, które zawiezie nas do DIZIN ski resortTaxi, tak pakuje narty: Wjeżdżamy na stacje narciarska: podejście, kasa.. prosty cennik, bo jest tylko 1 opcja: karet 1 dzień, czyli tak 9-14 za 1.000.000chip na smyczy.. jazda.Człapiemy do wyciągu, gondolki 4 osoboweEpoksydowe kapsuły z lat 70-80. (?) Nasze spanie na wsi było, na jakich 2400 m nmp. , dolna stacja była na 2500 m npm a najwyżej dało się wjechać na 3400 m npm Na stokach bez tłoku. W sumie na ogromny ośrodek jeździło: ~50 Irańczyków, 3 Polaków i 1 Australijczyk.Jakieś tam gąbkowe bandy przy slupach czy siatki nad urwiskami to wynalazki nieznane. Ratrak jechał trasę, ale wczoraj.Poza głównym szlakiem 50-70cm świeżego (!) puchu.Jak na takich głównych trasach były muldy - ale jakoś się dało jechać, tak poza nimi puszek był wymagający. Bez techniki ani rusz, ogromne zmęczenie nóg.Na podwójnym krzesełku, W dali hotel. Tam nie ma tak ze sobie zjedziesz ze stoku i prosto do kolejki. Trzeb zjechać i do gondoli przechodzić przez kołowrotek bardziej siermiężny niż na stadionie i przechodzić przez takie boksy odgrodzone metalowymi rurami - jak woły idące na rzez.Przy chyba drugim wyjeździe na goreć tuz przy górnej stacji gondolki Irańczycy cos tam sobie gadają i palcami pokazują nasze narty. Praktycznie moje i komentują. Miłosz od razu pyta -" WANNA BUY? WANA BUY?" -"HOW MUCH?" - FIFTY JURO- FIFTY ? (zdziwiony był bo to były Salomony Crosmaxy V12)- LITLE BIT DAMAGED..Przyszli obadali, powiedzieli ze 30.. no to nie... 40 ...Krakowskim targiem stanęło 35 Euro.. Mowa zęby po zakończonej jeździe w hotelu ich szukać... No OK.., ale nie było to już mi dane....bo około 14 godziny poszedłem do baru na zupę fasolowa i przy trzeciej łyżce już mnie Irańczyk klepał, że ma gotóweczkę..No to dobili targu.Ja się cieszyłem , bo bym tej pary już nie miał zamiaru przywozić (naprawa w Europie.. hm.. takiego stanu rozwarstwienia rdzenia to się nie naprawia :) ) a na jutro i tak miałem drugą parę Atomiców.. te, co mi Miłosz odebrał w WAW.. Przekazanie przy oklaskach połowy knajpy :) Po zakończonym geszefcie na polanie zaczęli pojawiać się ludzie i zbierać do odjazdu.Byliśmy proszeni o wspólne zdjęcia. Od tej umalowanej Miłosz wyrwał telefon, mieszka w Karaczi. Nad polanką taki billboard.. chyba modlitwa za narciarzy No i zaczęło się.. każdy pytał gdzie mieszkamy.. no i chciał nas zabrać..Wiec narty na sztorc przez okno a do środka wszyscy chętni.Coś takiego jak bagażnik na dach to nieznane. Wysadzają nas pod domem, znają się z naszym hostem.My natomiast dostajemy prośbę o spakowanie się i zmianę lokum. Nowe mieszkanko to znacznie większe.Relokacja: Po rozpłaszczeniu się w nowym miejscu drzemka.A najważniejsze, że po gorączce ani śladu.
cypel 25 kwietnia 2017 08:41 Odpowiedz
miloszp napisał:nam nie spadła w baku nawet jedna kreska paliwa mimo przejechania 100km zatankowaliśmy 3 litry z czystej przyzwoitości ah to to słynne cebulactwo) przejechaliście 100 km a zatankowaliście 3 litry, czyli jednak cebula ;) spaliliście min. 5/6 litrówa tak w ogóle to fajna relacja, pozytywne wariaty
mashacra 26 kwietnia 2017 07:26 Odpowiedz
Chcemy więcej, nie każcie nam dłużej czekać :D
maarcin1938 26 kwietnia 2017 08:01 Odpowiedz
@‌mashacra‌ tez odpaliłem z samego rana z nadzieją ze coś dalej bedzie :D
tom971 26 kwietnia 2017 08:47 Odpowiedz
@‌mashacra‌ i @‌maarcin1938‌ Wierzcie mi; ja też ;) @miloszp Dajesz!
tom971 26 kwietnia 2017 11:04 Odpowiedz
miloszp napisał:Dałem się jednak przekonać gdy zostało mi zaoferowane około 250zł za moje narty które 4 lata temu kupiłem na allegro za 80zł. Można powiedzieć więc że zrobiłem interes życia. ,, interesu życia niestety nie udało się zrobić Tomkowi, niestety ale za Atomici dostał parę zł (mniej?) niż zapłacił za nie w Polsce....Tomek zatrzymał sobie pokrowiec który dostał gratis kupując narty na allegro. Być może wart więcej niż te narty :DInwestycja miała 3 krotny zwrot w 4 lata.. dobry deal.Żadna moja para na bank nie wracałaby ze mną, bo by mi się szrotów nie chciało nosić, wiec każdy IRR był spoko.. (Salomonki zdewastowane, Atomici stare..)A pokrowiec tak super.. cordura jakaś.. przynajmniej się nie rozdarł jak nowiutki pokrowiec z allegro za 49zl kupiony 3 dni przed wyjazdem..Na aspekt handlowy teraz patrzę trochę szerzej dzi
pabien 26 kwietnia 2017 15:38 Odpowiedz
@miloszp Narty w Nowej Zelandii, bo na Fiji chyba tylko wodne?A może coś więcej o locie Florencja Dusseldorf. Czy to wymagało jakiejś ekwilibrystyki czy tylko cierpliwości? I czy AZ czy KLM? Wysłane z mojego MotoG3 przy użyciu Tapatalka
mashacra 26 kwietnia 2017 18:03 Odpowiedz
To czekam na NZ, ceny z deka inne niż w Iranie ;) Mnie przerosły, ale kolejne miejsce gdzie trzeba wrócić na deski.
tom971 26 kwietnia 2017 23:26 Odpowiedz
Wieczorem dnia pierwszego poszliśmy do centrum naszej wsi na kolacje. Restauracja droga jak w Krakowie, jedzenie średnie, niewarte wspomnienia i oczywiście oferta mocnego alkoholu do kolacji. Odrzucona oferta. Dowiedzieliśmy się ze do Teheranu z Dizin jest 1 autobus odjeżdżający o 7am.. Decyzja: wstajemy i jedziemy za jakieś śmieszne pieniądze.Rano nikt nie wstał..Obudziliśmy się koło 10, i poszliśmy do drogi.. Ktoś chciał zawieść za kasę - drogo, ogólnie chcieli jakieś kosmiczne pieniądze za podwózkę do drogi krajowej, z której może cos się złapie.. Ale to dziadki cwaniaki lokalne.Po jakichś 20 minutach otwiera się szyba Toyoty FJ CRUISER :DTeheran? Jump in!Bety na pakę a my do tylu..Młoda para freestylerow.. On 39 lat ona 37 lat..No i zawieźli nas pod same drzwi następnego CS. Sami jechali gdzie indziej, ale zrobili niezły gest. W połowie drogi zaprosili na herbatę i zupę w przydrożnym barze Dojechaliśmy pod dom wczesnym popołudniem, dziewczyna hosta wychodziła do pracy, zostawiliśmy bagaże i na miasto.. bo ogólnie byliśmy umówieni na 20:00.. Wiec cały dzień zwiedzania wracamy na 20 a w domu nikogo nie ma.. Szwendanie po okolicy. Czaj i o 22 dzwonimy do gościa, o co chodzi. Ten mówi ze miał wypadek, ale zaraz będzie.. myśleliśmy ze buja.. ale jak nazajutrz podwoził nas pod metro to zderzak jechał z tylu na siedzeniu.. No i twierdził ze jest "CEO firmy budowlanej"Obrazki ze szwendania się po Teheranie Jemy cielece mozgi Ulica Uczelnia dla ich duchownych, takie seminariumW miejscu wycieraczki namalowana była flaga Stanów Zjednoczonych Punkt widokowy No i wieczorem dnia następnego host zamówił irańskiego Ubera przez apke.. i pojechaliśmy na lotnisko.Salonik w IKA bez szału, choć duży wybór smaków soczku.. ale cóż tego jak dalej nie ma alko..W ATH oczywiście LH Lounge.. i ich barek.. Automaty telefoniczne na ATH- i ktoś ich użyl w mojej obecności.. Do domu przywiozłem, jak każdy na wycieczce 1kg daktyli Lotu do WAW nie pamiętam.. rozstanie z Justyna, bo ZRH ciut wcześniej niż WAW..W WAW Miłosz pojechał prosto do pracy a ja do niego na bazę.. 3h snu i wróciłem na Okęcie, bo tego samego dnia przez FRA leciałem do Bremy na delegacje.. także jednego dnia udało się przelecieć IKA-ATH-WAW-FRA-BRE :D w hotelu padłem na pysk.Tyle ode mnie, dziękuję.